MuFu

Thursday, September 28, 2006

jedno oko na maroko..

wrocław to piękne miasto..
Czemu nie..

Tuesday, September 26, 2006

PANI SKORPION i PAN BARAN

jqwoiehofehehgfredn;ovnkan;owejwoijhfiohwneivnwbnevgjiwenifchvwojnsadsxl
spdmcp;msdv;np;nvdcfdv m
sd
vmnkindvbkinfihbghfdv bfdihbv n cxk,zsdhoauy
..
...język miłości

love pills

A co by było gdyby te kwiaty były dla mnie?hahahaha...
Jakimś dziwnym trafem weekend miałam bardzo miły, konie są piękne..i mają takie mądre ruchy.
chce mi się spać a przez moją głowę przepływa autostrada myśli ale nie umiem ich przepisać tutaj..
papatki..

Sunday, September 17, 2006

może kiedyś będzie lepiej..

wszystko jest jak foliowa reklamówka..leci gdziekolwiek.na oślep..jak wiatr zawieje

Friday, September 15, 2006

jakby nie bylo..

..bylam prawie caly tydzien w domu?!Pogrzeb wujka strasznie nas wszystkich dobił.
Teraz siedze przy kompie totalnie rozmontowana..wszystko obok jednak istnieje..a ja nie moge sie w tym odnalezc..

Sunday, September 10, 2006

niczyja..

nie lubię czekać tęsknić też, toz z miłości przecież wiesz, nie lubie o nic prosić się jestem dumna przecież wiesz..nie lubie też niczyją być to takie smutne przecież wiesz..jeszcze nie Twoja nie jego już zawieszona czekam tu...i mój płacz..powiedz czy to ładnie tak kiedy w kącie płacze ktoś kogo niby kochać masz??

Friday, September 08, 2006

you love me but you dont know who i am...

- Madziu..skarbie, nie masz się nad czym zastanawiać..przecież wiesz jaki los Cie czeka.mozesz to przewidzieć..
- No w sumie tak...ale trudno jest zrezygnować z czegoś w co się wierzyło przez ten długi czas.
- Słuchaj..chcesz żałować do końca życia?
- Ale jaki koniec życia? Przecież to na pewno tyle nie przetrwa...
- No właśnie..widzisz?wpdasz we własne sidła...to po co skoro to nie jest takie trwałe?
- ...
- Żal mi Cie..na prawde..
;(

Wednesday, September 06, 2006

marchewki

Marchewki ktore nie są świeże a są przetrzymywane w niskiej temperaturze tracą sporo witaminy C, antyoksydatów, związkówk polifenolowych i oczywiście B-karotenu.
Nad tą tezą głowił się jedem z doktorów na moin przyszłym Uniwersytecie a dziś jeszcze Akademii.
Więcej informacji w elektronicznym czasopiśmie Uniwersytetów Rolniczych..

no sex until marriage

No co? Przecież Ci ludzie są tacy szczęśliwi..bo przecież żyją tylko dla siebie..o boszszsze..
Oglądałam dziś toxyczny program Raj..tak przypadkiem..stwierdziłam że nadaje się na zupe,to znaczy na zjedzenie przy nim zupy. Ależ co ja tam usłyszałam??
Chłopak w Tshircie z napisem: no sex until marriage (na boga!pragnę takiej koszulki:>) zadawał pytania na temat dziewictwa, czystości i takich innych. Rozmawiał oczywiście ku mojej uciesze, tylko z tymi którzy są za, no bo jak inaczej..przecież z resztą bydła dowolnie kojarzącego się nie ma po co konwersować.
I tak usłyszałam od skromnej Ewy, w spódnicy do kostek z GIGantycznym krzyżem u szyi, że mimo tego iż na początku zachowywali się nieporadnie to z mężem( patrz..niedoszły kleryk,wychudzony, w okólarach..napewno trzyma w kieszeni mini biblię i ukradkiem studiuje każy wers) jednak odkryli wielką radość w czystości małżeńskiej i że jest im wprost cudownie....myślałam że się udławię tą słodkością..ależ jak ona wybuchła entuzjazmem mówiąc że Tomasz nazywa ją..moja Dziewica!pfffffffff
Ok..nie mam nic przeciwko nikomu kto dotrzymuje czystości..ale przeciw temu programowi który jak pielęgniarka..w sterylnych rękawiczkach i masce na twarzy boi się wogóle dotknąć tematu..bo jak twierdzą..sex jest zły..brudny..obrzydliwy..fuu. Jakby nie byli świadomi swojego ciała..
pozdrawiam wszystkie dziewice i prawiczków świata..:)

Friday, September 01, 2006

eL Sol

Piję herbatę..cytrynową..jest 2.43. Wróciłam niedawno z dość sympatycznej imprezy w dawnym batorym..gdzie miewało się imprezy szkolne. No tak..niby urodziny Cantoro..ale impreza jakby sie wykruszała kiedy tam przyszłyśmy a sam Mauro zwiał zaraz po północy. Dużo hiszpanów..mało dziewczyn..Irek, Dyzio..i takie tam inne boże stworzonka. Przede wszystkim porywająca muzyka, która nie pozwala zejść z parkietu. I co?..właściwie tyle. Praktycznie cały czas tańczyłam, potem wdałam się w dyskusje z jakimś kolesiem a później to już zaczeła mnie tak głowa boleć że nie mogłam wytrzymać. Nie..nie piłam dużo..no chyba że dużo to duże piwo i dwa soki. Poprosiałam barmana o przeciwbólowy, ale zanim zaczął dziełać byłyśmy już w drodze do domu. I to wszystko.., oprócz muzyki..nic nadzwyczajnego..impreza jak w każdym zakątku Krk.
Dziś wieczorem natomiast czeka mnie jeszcze inna impreza..luźna, w gronie znajomych (hahaha..jak wigilia), z piwem i innymi trunkami= FelicjanFest:)
Mam tylko nadzieje że nie bedę jedyną dziewczyną..bo zrobi się z tego wieczór kawalerski a ja nie mam ochoty grać roli wynajętej striptiserki. Poza tym..jak słyszę przez słuchawkę te podkomentarze to już czuję jak to wszystko będzie wyglądać i w jakiej atmosferze bedzie mi bytować:)
nie no..nie bedzie tak źle...bo przecież zawsze jest ok..chociaż..na poprzedniej parapetówie to..eh..szkoda gadać, Hubert po prosu miał racje że został w kitshu. Ja musiałam cierpieć prześladowanie spojrzeń niektórych oczu, podczas gdy wszyscy byli już tak wcięci, że nie było z kim gadać.
Jestem osobą która wymaga intensywnej opieki, zainteresowania..i zmuszam się ciągle by tego nie okazywać zanadto..ale czy to nie jest wbrew mojej naturze?
zakończę krótką ale jakże ważną historią.
W pewien chłodny, andrzejkowy wieczór 2002 roku..porwani tańcem i sobą nawzajem całowaliśmy się namiętnie na parkiecie w dzisiejszym L sol..
Kochanie..nigdy tego nie zapomnę, i chociaż przed nami była trudniejsza droga niż mogłam to sobie wyobrazić to stanmtąd dotarliśmy tutaj..gdzie dziś stoimy. Bez tamtego wieczoru..może nie byłoby tak wielu kłopotów, ale wiem że stracilibyśmy zbyt dużo.
muf..idę spać:*