MuFu

Friday, September 01, 2006

eL Sol

Piję herbatę..cytrynową..jest 2.43. Wróciłam niedawno z dość sympatycznej imprezy w dawnym batorym..gdzie miewało się imprezy szkolne. No tak..niby urodziny Cantoro..ale impreza jakby sie wykruszała kiedy tam przyszłyśmy a sam Mauro zwiał zaraz po północy. Dużo hiszpanów..mało dziewczyn..Irek, Dyzio..i takie tam inne boże stworzonka. Przede wszystkim porywająca muzyka, która nie pozwala zejść z parkietu. I co?..właściwie tyle. Praktycznie cały czas tańczyłam, potem wdałam się w dyskusje z jakimś kolesiem a później to już zaczeła mnie tak głowa boleć że nie mogłam wytrzymać. Nie..nie piłam dużo..no chyba że dużo to duże piwo i dwa soki. Poprosiałam barmana o przeciwbólowy, ale zanim zaczął dziełać byłyśmy już w drodze do domu. I to wszystko.., oprócz muzyki..nic nadzwyczajnego..impreza jak w każdym zakątku Krk.
Dziś wieczorem natomiast czeka mnie jeszcze inna impreza..luźna, w gronie znajomych (hahaha..jak wigilia), z piwem i innymi trunkami= FelicjanFest:)
Mam tylko nadzieje że nie bedę jedyną dziewczyną..bo zrobi się z tego wieczór kawalerski a ja nie mam ochoty grać roli wynajętej striptiserki. Poza tym..jak słyszę przez słuchawkę te podkomentarze to już czuję jak to wszystko będzie wyglądać i w jakiej atmosferze bedzie mi bytować:)
nie no..nie bedzie tak źle...bo przecież zawsze jest ok..chociaż..na poprzedniej parapetówie to..eh..szkoda gadać, Hubert po prosu miał racje że został w kitshu. Ja musiałam cierpieć prześladowanie spojrzeń niektórych oczu, podczas gdy wszyscy byli już tak wcięci, że nie było z kim gadać.
Jestem osobą która wymaga intensywnej opieki, zainteresowania..i zmuszam się ciągle by tego nie okazywać zanadto..ale czy to nie jest wbrew mojej naturze?
zakończę krótką ale jakże ważną historią.
W pewien chłodny, andrzejkowy wieczór 2002 roku..porwani tańcem i sobą nawzajem całowaliśmy się namiętnie na parkiecie w dzisiejszym L sol..
Kochanie..nigdy tego nie zapomnę, i chociaż przed nami była trudniejsza droga niż mogłam to sobie wyobrazić to stanmtąd dotarliśmy tutaj..gdzie dziś stoimy. Bez tamtego wieczoru..może nie byłoby tak wielu kłopotów, ale wiem że stracilibyśmy zbyt dużo.
muf..idę spać:*

0 Comments:

Post a Comment

<< Home